Agencja Pracy Twórczej
„NoomeR"

2014-06-19 Urugwaj - Anglia

Kto by pomyślał, że to będzie mecz, w którym spotkają się drużyny pokonane w pierwszej kolejce? O ile w przypadku Anglików, biorąc pod uwagę klasę Włochów z którymi grali pięć dni temu, taki scenariusz był do przyjęcia, o tyle klęska Urusi w meczu z Kostaryką to była prawdziwa sensacja. Dla futbolu stało się znakomicie, bo w dzisiejszym meczu wykluczone są wszelkie kalkulacje i jakiekolwiek kunktatorstwo. Można oczywiście ubolewać, że jedna z tak klasowych drużyn zakończy swój udział w mundialu w fazie grupowej, można także chwalić nieprzewidywalność i piękno piłki nożnej, dzięki którym żadna z tych drużyn może nie wystąpić w 1/8. Czy to sprawiedliwe? A czy sprawiedliwe jest to, że La Furia Roja przejęła schemat „polskiej myśli szkoleniowej” i Hiszpanie postanowili zagrać: mecz otwarcia, mecz o wszystko i mecz o honor? 

Piłka nożna jest okrutna i nikt tak jak Anglicy nie miał okazji się o tym przekonać. Ojczyzna futbolu może pochwalić się tylko jednym złotem z Mistrzostw Świata, na dodatek zdobytym m.in. po golu Hursta w 11 minucie dogrywki, golu który do dziś budzi wiele emocji i jest przedmiotem zawziętych sporów. Na każdy turniej Synowie Albionu jechali „jak po swoje” i z większości z nich wracali ze spuszczonymi głowami. Trzeba przyznać, że na ogół skład tych reprezentacji nie dawał podstaw do nadmiernych oczekiwań, ale oni tak już mają, że za każdym razem jadą „po złoto”. Ty razem jednak Anglicy mają niezwykle utalentowaną, relatywnie młodą kadrę. W przegranym meczu z Włochami zagrali najpiękniej chyba od lat. Huraganowe ataki skrzydłami i mało schematyczne rozgrywanie piłki wsparli tradycyjną już zawziętością, siłą i konsekwencją. Gerrard i spółka mieli po prostu pecha bo jeden ze swych najlepszych meczy w karierze rozegrał generał Pirlo. 

Anglicy polegli ale po fantastycznym boju. Absolutnie nie można tego powiedzieć o piłkarzach z Urugwaju, którzy po prostu dali ciała na całej linii ze skazywaną na pożarcie Kostaryką. Wydawało się, że strzelona relatywnie szybko bramka ustawi mecz, ale w drugiej połowie grali już tylko Ticos. Diego Forlan był tylko cieniem siebie z poprzednich mistrzostw i został zmieniony pół godziny przed końcem meczu. Wtedy Celestes przegrywali już jedną bramką. Kolejne zmiany nic nie dały, Kostaryka dołożyła trzecią bramkę i sensacja stała się faktem. Aby myśleć o jakiejkolwiek przyszłości w tym mundialu Urusi muszą dziś pokonać Anglię i ma im a tym pomóc jeden z najlepszych piłkarzy grających na boiskach Premier League – Luis Alberto Suarez. Wracający do zdrowia po operacji kolana napastnik FC Liverpool, nie mógł wystąpić w pierwszym spotkaniu, ale nikt bardziej od niego nie może sprawić kłopotów angielskiej obronie. W ostatnim sezonie strzelił na angielskich boiskach 31 goli w 37 meczach. Został wybrany Piłkarzem Roku, razem z CR7 został laureatem Złotego Buta 2013/2014, w dużej mierze to on przyczynił się do pierwszego od dawna tytułu wicemistrzowskiego dla The Reds. Jeśli dziś pogrąży drużynę Three Lions, w oczach – tradycyjnie już histerycznie reagującej angielskiej prasy - zastąpi Wayne’a Rooneya na pozycji Wroga Publicznego No1 i jego dalsza kariera na Wyspach stanąć może pod wielkim znakiem zapytania. Czy Suarez będzie rozważał tego typu dylematy? Nie sądzę, podobno Królewscy z Madrytu tylko czekają na najmniejszy przejaw aprobaty z jego strony.

Zapowiada się WIELKI MECZ!