Agencja Pracy Twórczej
„NoomeR"

2014-06-25 Nigeria - Argentyna, Bośnia i Hercegowina - Iran

Tabela Grupy F została „wydrukowana” przez sędziego z krainy kiwi. Gdyby uznał prawidłowo zdobytą bramkę Dzeko, spotkanie mogło zakończyć się tak remisem jak i wygraną Zuto Plavich. W takiej sytuacji o drugie miejsce w grupie dające awans do 1/8 finału walczyłyby dzisiaj trzy zespoły, a w praktyce liczy się tylko Nigeria i wciąż mający teoretyczne szanse na awans Iran. Jeżeli Albicelestes nie odpuszczą dziś meczu i pokonają Super Orły co najmniej dwiema bramkami a Iran wygra swój mecz, ich historyczny awans do drugiej rundy mundialu stanie się faktem. To wcale nie jest teoria z pogranicza science-fiction. Z zaskoczeniem dowiedziałem się, że Iran i Bośnia grały ze sobą już trzy razy a jeszcze bardziej zaskoczyła mnie informacja, że trzykrotnie w pojedynkach tych górą byli… Persowie. Bilans bramkowy tych spotkań 10: 5, nie znajduje wprawdzie potwierdzenia w turniejowych występach Irańczyków, ale i tak zaskoczeniem dla wielu jest nadspodziewanie dobra postawa tej drużyny. Szczególnie drugi występ przeciwko reprezentacji Argentyny przyniósł Persom sporo pochlebnych recenzji. Minimalna porażka jest tyleż samo zasługą geniuszu Messiego co błędu arbitra, który nie podyktował rzutu karnego dla Irańczyków.  Stąd w starciu z grającą już tylko „o pietruszkę” reprezentacją Bośni i Hercegowiny są dla mnie faworytem, mimo odmiennie typujących „buków”.

Reprezentacje Argentyny i Nigerii siedem razy potykały się ze sobą w ostatniej dekadzie. Tylko jeden mecz zakończył się remisem, w dwóch zwyciężyły Super Orły a czterokrotnie górą była ekipa Albicelestes. Trzy z tych czterech zwycięskich meczy miały miejsce podczas mistrzostw świata, bo zespoły te z zaskakującą regularnością trafiają do jednej grupy rozgrywkowej (1994, 2002, 2010) i w każdym z tych spotkań Argentyna wygrała tylko jedną bramką. Messi i spółka nie zachwycają w tych mistrzostwach. Słyszy się wręcz sporo głosów twierdzących, że Argentyna „przepchała się” do fazy pucharowej, że gra brzydko, że nieskutecznie, że zawodzi. Częściowo to rozumiem, bo po dwukrotnych Mistrzach Świata chciałoby się oczekiwać więcej, od nich należałoby oczekiwać więcej. Z drugiej strony proponuję szybki sondaż: ilu kibiców Hiszpanii/Anglii/Włoch/Portugalii chciałoby mieć powody do narzekania na okropną grę swoich ulubieńców w sytuacji kiedy Ci mają 6 punktów na koncie i pewny awans do 1/8? Stawiam dolary przeciwko orzechom, że… niewielu. 

Najbardziej nawet nudna ekipa Albicelestes jest groźniejsza niż wszystkie trzy pozostałe drużyny tej grupy, więc afrykańskie Orły wcale nie muszą być pewne swego udziału w kolejnej fazie rozgrywek, a Iran – niespodziewanie – może okazać się najlepszą azjatycką drużyną w turnieju.