Agencja Pracy Twórczej
„NoomeR"

2014-06-18 Hiszpania vs Chile

Krótko, bo są rzeczy ważniejsze niż futbol – sam w to nie wierzę, ale szukam usprawiedliwienia na to, że nie oglądałem meczu Kangurów z Oranje a teraz lada moment zaczyna się kolejny mecz a ja w czarnej… z tekstem.

Chilijska La Roja na fali kontra hiszpańska La Furia Roja – w czarnej…? Nie, mam nadzieję, że nie. Do tej pory tylko trzykrotnie aktualny mistrz świata wracał do domu po rundzie grupowej. Trafiło się to nawet Brazylii w 1966 roku, potem Francuzom w 2002 i jeszcze komuś, aha Włosi w 2010 – pan z TVP1 mi podpowiedział . Czy Hiszpanie pożegnają się dziś z mundialem? Nie przepadam, za nimi, znudziła mi się tiki-taka, ale potencjał tego zespołu jest taki, że to byłoby porównywalne jedynie z klęską Canarinhos na angielskich boiskach (a mieli wtedy w składzie Pele i Garrinche). Zwycięstwo Chile nad Australią nabrało po pierwszym dzisiejszym meczu znacznie większej wartości i choć ich obrona jest – umówmy się przysłowiowa, to ofensywne nastawienie zaaplikowane przez argentyńskiego trenera może być gwarancją nieprawdopodobnych emocji. Przed mistrzostwami zwycięstwo Hiszpanii obstawiałbym w ciemno, dziś będę jednak mocno trzymał za nich kciuki. Do tej pory z Chile nie przegrali, a w ewentualnym starciu z Brazylią będą mieli – w mojej opinii – znacznie większe szanse niż Chilijczycy. A to dla mnie cel nadrzędny. Vamos Espana!