Agencja Pracy Twórczej
„NoomeR"

2014-06-14 Kolumbia vs. Grecja

Posiłkując się oficjalnymi przydomkami obu reprezentacji i dosyć swobodnym ich tłumaczeniem, mógłbym napisać, że dziś spotkają się Kawiarze (Los Cafeteros) z Piratami (Το Πειρατικό). Jeśli ktoś podpowie bardziej właściwe tłumaczenia będę wdzięczny. 

Ani jedni, ani drudzy w dotychczasowych występach w światowym czempionacie, niespecjalnie mają się czym pochwalić, za to i Kolumbia i Grecja mogą szczycić się Mistrzostwem swoich kontynentów, zdobytych odpowiednio w 2001 i 2004 roku. Zdecydowanie bliższe jest mi to drugie osiągnięcie choćby ze względu na to, że od tego turnieju rozpoczęła się moja przygoda z piłkarskimi grami EA, a poza tym, o ile dobrze pamiętam, w pierwszym meczu po mistrzostwach Grecy przegrali z Polską co dało asumpt ówczesnemu selekcjonerowi do puszenia się z powodu pokonania aktualnych Mistrzów Europy. Ależ żałosne są te nasze osiągnięcia piłkarskie w ostatnich trzydziestu latach, że wyciągamy tego typu „kwiatki” do poprawiania sobie humoru, brrrr…

Kolumbijczycy z kolei, to nienajlepsze dla mnie wspomnienie z ostatniego przed MŚ 2006 meczu i słynnej na cały świat sytuacji, która na dłuższy czas zapewniła skądinąd sympatycznemu polskiemu bramkarzowi, niezbyt sympatyczny przydomek „Wpuszczak”. Jakby ktoś chciał sobie przypomnieć to bardzo proszę: Kuszczak-Wpuszczak

Co czeka nas dzisiaj? Czy żywiołowe ataki Kolumbijczyków będą rozbijać się o mur greckich hoplitów, niczym poddani Kserksesa od dowodzonych przez Leonidasa wojowników? Przypominając sobie widziane wcześniej występy obu drużyn obstawiałbym właśnie taki scenariusz, przy czym chmary kolumbijskich strzał, które miałyby zakryć słońce się nie spodziewam, więc i rezultat meczu będzie w mojej opinii inny niż wynik starcia przy Gorących Wrotach w Tesalii. Co prawda Kolumbijczycy zanotowali najlepsze w swej historii eliminacje (drugie miejsce za Argentyną) a Grecy dosyć gładko wyszli ze słabiutkiej grupy eliminacyjnej, pokonując jeszcze w barażach Rumunię, ale stawiam na synów Hellady w tym starciu. Praca wykonana przez Otto Rehagela (ME 2004) nie poszła na marne. W 12 meczach eliminacyjnych (łącznie z barażami) Grecy stracili zaledwie 5 bramek, a Kolumbijczycy w 16 spotkaniach strzelili ich aż 26, ale ich gorące głowy i temperament, po raz kolejny przynieść mogą im wyłącznie kłopoty. W najlepszym dla nich turnieju mistrzowskim w 1990 roku, odpadli w 1/8 po przegranej 1:2 z Kamerunem po koszmarnych błędach szalonego bramkarza Rene Higuity. Żywioł to ich największa zaleta ale i prawdziwa pięta Achillesowa, a kto – jak nie Grecy - może sobie najlepiej poradzić z tą właśnie przypadłością znaną im od czasów mitycznego herosa.

Dla Greków dotychczasowe występy w MŚ to mało budujące wspomnienia. Zero bramek strzelonych i 10 straconych w 1994 roku i opinię najgorszej drużyny tamtego turnieju, można tłumaczyć faktem, że to było dekadę przed Rehagelem. W RPA było lepiej ale tylko trochę. W pierwszym meczy dali ciała Koreańczykom i zwycięstwo nad Nigerią nic im nie dało bo w ostatnim meczu grali z tradycyjnie groźną Argentynę. Przegrali i wrócili do domu. Ale Kolumbia to nie Argentyna i dziś powinno zatriumfować spartańskie: Molton Labe!