2014-06-13 Meksyk vs. Kamerun
Po tym co wczoraj pokazali przeciętniacy z Brazylii, szanse dzisiejszych przeciwników nie są wcale takie małe jak prorokowano przed mistrzostwami. „Buki” typowały, że z grupy wyjdą Brazylia i Chorwacja więc drukarz z Japonii wypełnił już wczoraj swoją część zadania. „Ale to już było” jak śpiewała weteranka Weltmeisterschaft 74’ czyli Maryla Rodowicz.
Dziś starcie z El Tri z Nieposkromionymi Lwami. Najlepszym osiągnięciem obu ekip był ćwierćfinał Mistrzostw Świata. Meksyk osiągnął ten pułap w… Meksyku w 1986 r. a Kamerun we Włoszech w 1990 roku, stając się tym samym pierwszą afrykańską drużyną na tym szczeblu rozgrywek. Potem już bywało różnie, ale nigdy lepiej
Starliśmy się każdą z tych drużyn po razie. W 1978 roku, drużyna sympatycznego Jacka Gmocha, która pojechała do Argentyny „po złoto” dosyć gładko wygrała 3:1 z „trójkolorowymi Ameryki Środkowej” z nieznanym jeszcze wtedy Hugo Sanchezem w składzie. Cztery lata później, niezłego stracha napędził nam debiutujący wtedy w mistrzostwach Kamerun z czarodziejem N’kwono a bramce. Skończyło się bezbramkowym remisem. Późniejsi mistrzowie świata – Włosi – zremisowali z Kamerunem 1:1 i wyszli z grupy tylko dzięki jednej bramce strzelonej więcej niż Kamerun.
Co się będzie działo dzisiaj? Nie mam pojęcia. Jestem zdeklarowanym piłkarskim europofilem. Ani meksykańska ani afrykańska piłka nie pociąga mnie jakość szczególnie, więc nie śledzę i w zasadzie mogę wróżyć z fusów. Po prawdzie niewiele w tym różnię się od wszelkiej maści znawców i komentatorów. Tak jak oni nie wiem na co stać ani jednych ani drugich. Gdybym miał kierować się sympatią, hmm… nie mam pojęcia komu miałbym kibicować. Wylewam więc fusy i co widzę? Kameruńskie Lwy czyli żywioł, zabawa oraz kompletny brak umiłowania taktyki i „piłkarskich szachów” kontra zielono-biało-czerwoni El Tri czyli latynoska zadziorność i nieustępliwość. Stawiam na El Tri. Oni chyba będą w stanie postawić się Brazylii , a chłopaki z Kamerunu jeszcze nie zaczęli grać a już się pokłócili i już mają kłopoty.