Agencja Pracy Twórczej
„NoomeR"

(21 września 2014 r.) Brazylia-Polska

Raz! Dwa! Trzy! 

Polacy zdobywają siedemdziesiąty piąty punkt w trzecim kolejnym secie i katowicki Spodek odlatuje niesiony euforią kilkunastu tysięcy kibiców! Biało-Czerwoni po raz drugi w historii zdobywają Mistrzostwo Świata w siatkówce. Ładna wizja? Mnie się podoba. Możliwa do spełnienia? Jak nigdy dotąd, choć jak znam życie i nasze szczęście, do wygranej dojdzie po jakimś pięciosetowym horrorze, który zainspiruje obchodzącego dziś urodziny Stephena Kinga do napisania kolejnego dreszczowca.  Mam nawet propozycję tytułu: „Trzeci krok”, resztę niech sobie sam wymyśli oglądając mecz, bo Polsat odkodował...

Raz! Po tym jak Brazylijczycy szybko pozbierali się po porażce 2: 3 z Polakami w III rundzie i w następnym meczu solidnie obili Rosjan ustalając im datę powrotu do Moskwy, nasi wykonali „krok pierwszy” i zarezerwowali Rosjanom miejscówki na samolot a sobie miejsce w półfinale. Wielki sukces i jeszcze większa satysfakcja, bo… wiadomo co.

Dwa! Półfinał z Niemcami. Niby tylko cztery sety, przeciwnik z niższej – siatkarskiej – półki, a oddziały kardiologii w całym kraju ogłosiły stan podwyższonej gotowości. Nie wiem czy nie był to najtrudniejszy mecz polskiej reprezentacji w całym turnieju, ale nasi siatkarze udźwignęli ciężar bycia faworytem i zrobili to co do nich należało a czego wszyscy oczekiwaliśmy, bo przecież Wanda… i Danuśka…

Trzy! Ostatni! Ostatni! Ostatni! Mamy medal. To już wielki i wspaniały sukces. Trzeba jednak pamiętać, że drugi to „pierwszy przegrany” a pięknych porażek, to my Polacy mamy już powyżej dziurek w nosie. Canarinhos wystąpią dzisiaj w czwartym finale światowego czempionatu z rzędu. Trzy wcześniejsze zakończyli zwycięsko, a w finale przed ośmiu laty, uporali się z reprezentacją Polski. Czas na rewanż, bo każda seria kiedyś się kończy…

Czy trzeba jakiejś specjalnej motywacji do walki o złoto? Próbowałem wyszukać przed dzisiejszym spotkaniem coś czym moglibyśmy dodatkowo „nakręcić się” przed meczem, ale z tą Brazylią to jest kłopot, bo za daleko od nas trochę. Ani my ich w przeszłości nie kolonizowaliśmy ani oni nam nie dokuczali i jak już myślałem, że przyjdzie zakończyć wstępniaka ot tak, po prostu, przypomniałem sobie. Bo Isaura…

Pooolskaaaaaaaaaa!!! Biało-Czerwoni!!! Idę po walerianę.