Agencja Pracy Twórczej
„NoomeR"

(18 września 2014 r.) Polska-Rosja

Dziś krócej będzie. Spróbuję, będę się starał. Podobno część potencjalnych adresatów tekstu nie ogarnia słowa pisanego w takiej ilości na raz i bez obrazków. Żeby choć jakiś "memik", albo miniaturka zdjęcia albo emotikony jakieś... a tu nic! Tylko słowa i słowa i głowa boli od czytania, a na smartfonie to już jest w ogóle porażka... taki długi tekst!!!??? Będzie więc krócej.

Ważna ta wczorajsza data była a co ciekawe, znana również naszym rywalom z Brazylii. Felipe Fonteles zadedykował nam Polakom wczorajsze zwycięstwo nad Rosją, wskazując właśnie na historyczne konotacje związane z siedemnastym dniem września. Niemało niewierzących we własne siły malkontentów zaczęło oczywiście mruczeć o "niedźwiedziej" przysłudze, ale ja uważam, że wypada jedynie podziękować i z całych sił wspierać dzisiaj naszych siatkarzy aby spuścili solidny łomot rosyjskiej reprezentacji. Wszystko w naszych rękach, znaczy w rękach naszych siatkarzy. Już bez historii w tle, już bez odniesień do obraźliwego przezywania nas "pszekami" czy do gestów Idioty Idiotowicza Spirydonowa rozstrzeliwującego polskich kibiców po udanej akcji Sbornej. Jeśli z czegoś w przeszłości mieliby Nasi dzisiaj czerpać, niech czerpią ze Złotej Drużyny Wagnera, która dwukrotnie w czasie jednego turnieju pokonała reprezentację dawnego Związku Sowieckiego. Niech wspominają triumf z Montrealu (1976), albo zwycięstwo z Meksyku (1974), niech wrócą myślami do finału w Izmirze (2009) albo w Sofii (2012) ale przede wszystkim niech dadzą dzisiaj taki popis siły i swobody w grze jaki zafundowali nam w IV secie z Brazylią. Nikt i nic na świecie nie jest w stanie zatrzymać tak grających biało-czerwonych wspieranych ogłuszającym dopingiem trybun. Nikt i nic nie jest w stanie odebrać im radości z gry a nam radości z oglądania jej. Nikt nie waży się upatrywać ewentualnego sukcesu Polaków w losowaniu, terminarzu, miejscu meczu, czy w ślepocie sędziów. Jeszcze tylko trzy zwycięstwa i będzie upragnione złoto, po - daj Panie Boże - emocjonującym finale z Brazylią. Tysiącmilowa podróż też zaczyna się od pierwszego kroku, a naszym zostały jeszcze tylko trzy. A jeśli przegrają? No cóż, oznaczać to będzie tylko tyle, że przeciwnicy byli tego dnia lepsi.

 

Tyle, że przecież wygrają, bo: 17 września, Ukraina, Krym, jabłka....